poniedziałek, 23 października 2017

Już prawie koniec października...

Jesień jest piękna!!! Z wszystkimi jej kolorami, babim latem, grzybami ,przygotowywaniem ogrodu do zimowego snu...Jesień jest taka romantyczna, spokojna (oprócz huraganu Ksawery ,który nas nieźle nastraszył).
Miłość do hortensji nadeszła niedawno ,uwielbiam je za ogromną ilość kwiatów,za przebarwienia i nawet za to ,że zimą suche stanowią ozdobę ogrodu.

W tym roku był znowu wysyp grzybów ,a lasy nasze są ich pełne .Lubimy wszyscy chodzić do lasu ,ale potem to czyszczenie ,segregowanie,gotowanie...To już zawsze moja działka ,no nie tym razem pomógł Robert.Tyle ich naznosił ,że nie miał wyjścia.                                                                                       

Ta kania rosła koło naszego domu. Później nastał czas dyniowy. Posadziłam w tym roku inne zapomniałam nazwę i szkoda ,bo fajne ,małe i mocno pomarańczowe w środku.jedna już przerobiona na zupę i pyszne babeczki dyniowe.

A tak wyglądał ogród w ostatnich ciepłych dniach -taką jesień lubię,uwielbiam...

To jeszcze krótki wypad do Kobylej Góry,pojechaliśmy nazrywać owoców dzikiej róży na różaniec.





Potem zrobiło się mgliście ,tajemniczo i też uroczo...


Na koniec zachód słońca uchwycony z naszego tarasu. 
Dobrej nocy-Ala.

wtorek, 19 września 2017

Góra Krzyża.

Niedaleko nas jest najwyższe wzniesienie nizinnej Wielkopolski -Góra Krzyża 282m n.p.m. Nazwę swą zawdzięcza Krzyżowi Milenijnemu postawionemu tam w 2000r. Co rok po święcie Podwyższenia Krzyża odbywa się tam Diecezjalna Pielgrzymka.Z naszej parafii idziemy pieszo, jest to 18 km.W ubiegłym roku szłam pierwszy raz,w tym szedł ze mną Mateusz.Był bardzo dzielny,doszliśmy do samego końca,ale
zapowiedział ,że więcej nie pójdzie :))






Pisząc tego posta ,w trakcie ładowania zdjęć słyszałam jelenie:) .Jest teraz przecież czas rykowisk. Fajnie jest mieszkać blisko lasu:) .Pozdrawiam !

poniedziałek, 4 września 2017

Pachnie jesienią.

I zrobiło się jesiennie.Trochę szkoda lata ,chociaż ja lubię jesień. Chłodne noce i poranki przy których lepiej się śpi .I te kolory przebarwiających się liści.Ale to jeszcze trochę. Na razie chmury i chłód panuje .
Jutro rozpoczynamy nowy rok szkolny. Trochę się cieszę,że się  rytm dnia uporządkuje.ale z drugiej strony dużo więcej obowiązków.
Przez ostatnie dni dużo zrobiliśmy wokół domu ,przede wszystkim nasz taras w końcu zadaszony i można przy stole siedzieć i słońce nie przeszkadza (właśnie teraz go brakuje:)). Zdjęcia z prac w następnym poście.
Tymczasem spacer po jesiennym już ogrodzie.






Dzisiaj aronia już zebrana ,liście zaczynają czerwienieć .

Pole też już puste .



Do następnego -Ala.


poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Zakopane.

Po prostu wstyd!!!
Mam lat ...dzieści i jeszcze trochę i to był mój pierwszy pobyt w Zakopanem!!! W dodatku taki krótki!
Ale wystarczyło by pokochać TATRY. Bardzo lubię górskie wędrówki ,ale jak dotąd były to Karkonosze i Beskidy. Tam zobaczyłam naprawdę GÓRY. Na pewno wrócimy. Tyle jeszcze do zobaczenie i do przejścia ,że nie wiem czy życia mi starczy:)
Teraz już w domu cały czas jeszcze zwiedzam -już wirtualnie.
Przeszliśmy w piątek od skoczni Doliną Białego na Czerwoną Przełęcz i dalej Doliną Strążyńską juz do miasta i obowiązkowo zobaczyć Krupówki. Jakoś mnie nie powaliły,w przeciwieństwie do gór.Tłum ludzi,zapachy z knajp i stoisk z serami w dodatku upał okropny. Ale zobaczyć trzeba było:)










Następnego dnia jako górskie żółtodzioby planowaliśmy wycieczkę na Morskie Oko. Od rana pogoda straszyła ,ale plan wypalił i zaliczyliśmy wszystko co było zaplanowane. Mati był bardzo dzielny,wszedł i zszedł bez marudzenia. Byliśmy dobrze przygotowani (odpowiednie buty i cała reszta).Poprzedniego dnia poszliśmy w góry jak prawdziwi "niedzielni"turyści.Wstyd!                                                                     




W niedzielę poszliśmy na Mszę Św.do kaplicy w Jaszczurówce.Cudo! Piękna i jeszcze ten zapach drzewa...I do tego piękne kazanie.                                                                                              


Potem pojechaliśmy na Gubałówkę I pewne jest ,że tam już nie wrócę. Nic tam nie ma oprócz wielkiego targowiska. No nie ! Jednak jest -piękny widok na miasto i góry. niestety za chmurami ale coś tam było widać. To był nasz ostatni dzień w Zakopanem i trzeba było wracać :( Po drodze w Kościelisku na drogę wyszły nam owce i trzeba było się zatrzymać :)) Wszyscy zdjęcia robili-taki psikus nam zrobiły.                

Świetny weekend!



 Pozdrawiam-Ala.