niedziela, 30 kwietnia 2017

Ogrodowo.

Kolejny post ogrodowy:). Jak tak dalej pójdzie to nic innego nie napiszę .Muszę to zmienić ,ale tak naprawdę to jest to co lubię najbardziej. Nawet gdy mam jakiś gorszy dzień,jestem chora to taki króciutki spacer po moim małym ogrodzie i już mi lepiej.Przy okazji zawsze jakiegoś chwaściora wyrwę,coś przestawię albo wymyślę gdzie przesadzić albo nasadzić...
Zimna ta wiosna w tym roku,początek miesiąca był taki obiecujący a teraz przyszło nam wrócić do kurtek zimowych.W dodatku wirusa złapaliśmy z Matim dziwnego jakiegoś.Najpierw on ,ja po paru dniach,gorączkę mieliśmy kilka dni..Wymęczy ona strasznie.Wczoraj już dobrze było i energia wróciła:).Polatałam z aparatem po ogrodzie i oto efekty:)
                                                                                                                            
Wiśnia zakwitła 
Śliwka już  po kwitnieniu, nie wiem ile owoców będzie ,bo nie dość że przymrozki to przecież ciągle padało.
Jabłonka papierówka tuż przed rozwinięciem pąków.
Porzeczki tez w trakcie kwitnienia i trzmiel gdzieś się znalazł
Pierwsze kwiaty na poziomkach

a tu jak żołnierze wychodzą hosty chyba moje ulubione,ale trochę czasu upłynęło zanim nauczyłam się je uprawiać

Laurowiśnia zimozielona,niestety ta zima nie była dla niej łaskawa wszystkie liście przemarzły ale już widać jak budzi się do życia i odbija z pąków śpiących

Mahonia i pigwowiec w rozkwicie.Rój pszczół jest wokół i zapach piękny.
A na koniec niespodzianka dla mnie duża.Mój kaktus wyniesiony z piwnicy gdzie wszystkie zimują zakwitł.Najpierw myślałam ,że to jakieś śmieci się do niego przyczepiły a to kwiatki :)

I tym sposobem dobrnęłam do końca rozległego posta znów ogrodowego.Może następnym razem uda mi się sklecić coś innego.Czasami jest coś ciekawego ,a nie mam aparatu przy sobie ...Pozdrawiam-Ala.       

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Wiosna w pełni:)

Chociaż dzisiaj już nie tak słonecznie jak przez kilka poprzednich dni ,to w powietrzu jednak ją czuć. I słychać -od bladego świtu ptaki trelują we wszystkich możliwych miejscach .Liście puściły pąki a część wczesnowiosennych kwiatów już przekwitła.Dla przypomnienia i zapamiętania utrwalone zostały na zdjęciach.













                                    

Dzisiaj plany też ma raczej ogrodowe ,bo Mati chory i siedzimy w domu.Złapał chyba jelitówkę ,lepiej juz ale do szkoły dzisiaj nie poszedł.Właśnie wstał radosny więc jest dobrze.                                                 
W następnym poście pokażę trochę zmian ogrodowych poczynionych w dużej mierze przez R. pogoda sprzyjała takim pracom i sprawnie nam szło.Pozdrawiam:)