środa, 26 grudnia 2018

Wakacyjne zaległości.

W lipcu byliśmy na sześćdziesiątej rocznicy ślubu mojej chrzestnej.
 Po mszy św. pojechaliśmy na obiad do Pałacu Brzeźno.


 Potem były Dni Odolanowa.
 A to nasze domowe RODOS.
 Wypad do Karpacza. Jeden dzień ,ale jaki intensywny. Upał 30 stopni ,trasa do Strzechy Akademickiej,potem Samotnia jak dla mnie najpiękniejsze miejsce w Karkonoszach.Powrót w deszczu i okropnej burzy. Znałam burzę w górach tylko z opowiadań ale nie polecam w dodatku z dziećmi..Na szczęście szczęśliwie zeszliśmy na dół.Mimo tego i tak kocham góry:)))







 A tu piknik wojskowy i Mateusz z legitymacją i kolejnymi zadaniami do wykonania.


 Koniec sierpnia to parafialna pielgrzymka do Gietrzwałdu i Torunia.Mogę się pochwalić że byliśmy na Warmii,przecież do Ostródy czy Olsztyna było stamtąd ok 18 km.
Sanktuarium w Gietrzwałdzie jest piękne i takie mało komercyjne.
Po drodze zatrzymaliśmy się na tamie we Włocławku gdzie wrzucono do Wisły ks.Jerzego.




 Tu już Toruń.Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św.Jana Pawła II

 I zwiedzanie pięknej starówki. Poznaliśmy na tej pielgrzymce małżeństwo z którym utrzymujemy kontakt do dzisiaj. Dzięki nim było bardzo miło i zabawnie. Czekamy na następny taki wyjazd:))








W skrócie tak nam minęło to upalne w tym roku lato.Nie mieliśmy typowych wakacji z wyjazdem,ale myślę że i tak będziemy je mile wspominać. Potem nastał już czas szkolnych obowiązków i pracy.Jakoś z roku na rok coraz mniej czasu a przecież doba trwa tyle samo...
Pozdrawiam-Ala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz